Mili, jeszcze niedawno prezentowałam na łamach naszego bloga nieśmiałe, pierwsze kwiaty, który wychylały się do słońca w początkach maja. Wystarczyło kilka dni, aby te wiosenne barwy przeniknęły na wskroś naszą rzeczywistość. Już nie kilka kolorów, ale cała ich mnogośc wkrada się w każdy "kadr" naszego tendomowego ogrodu. Niezwykłe jest to, jak prędko zmienia się wygląd otaczającej rzeczywistości, jak szybko przekwitają jedne kwiaty, aby ustąpić miejsca nowym. I gdy tylko pomyśli się, że szkoda tych, które w jednym momencie żegnają się z nami, mówiąc "do widzenia za rok", kolejne już prezentują się w pełnej krasie, jeszcze barwniej i żywiej rozlewając się na ogród.
Ostatnio, wracając z joggingu, zauważyłam kątem oka sąsiada, który na boso i w szlafroku podlewał swój trawnik w promieniach porannego słońca. zakrzyknęłam do niego "pięknie jest, prawda", na co on odpowidział "tak, chce się żyć". Tymi krótkimi słowami nazwał to, co czuję co wiosnę, dziękując losowi za to, że mieszkam w miejscu, w którym tak pięknie wiosny doświadczam.
Oto jak cudniewokół nas natura prezentuje swoje możliwości:
Ostatnio, wracając z joggingu, zauważyłam kątem oka sąsiada, który na boso i w szlafroku podlewał swój trawnik w promieniach porannego słońca. zakrzyknęłam do niego "pięknie jest, prawda", na co on odpowidział "tak, chce się żyć". Tymi krótkimi słowami nazwał to, co czuję co wiosnę, dziękując losowi za to, że mieszkam w miejscu, w którym tak pięknie wiosny doświadczam.
Oto jak cudniewokół nas natura prezentuje swoje możliwości: