Już po raz drugi przygotowuję na zimę syrop z kwiatów czarnego bzu. W ubiegłym
roku była inauguracja, w tym sezonie powtórka. Syrop zrobił furorę nie tylko w
moim domu, ale także w domach gdzie zakradało się zimowe przeziębienie. Stał się przysmakiem, który dzieci chętnie popijały. Był również po prostu pysznym syropem do
rozcieńczania z wodą. Smakował obłędnie,
skończył się bardzo szybko, więc w tym roku przygotowałam podwójną ilość, mając nadzieje, że wystarczy do kolejnego sezonu.
Kwiaty bzu czarnego są niezawodnym
środkiem w przypadku gorączki, kataru, kaszlu, czyli ogólnie mówiąc – w stanach
przeziębienia. Działają moczopędnie i rozkurczowo, uszczelniają naczynia
włosowate, zwiększając ich elastyczność. Syrop, zalecany jest po prostu w celu wzmocnienia organizmu.
Wszystkich Was namawiam zatem do jego zrobienia.
Zbierając kwiaty, pamiętajmy o
zostawieniu pewnej ich części na krzewie po to, by móc ponownie skorzystać z
kolejnych darów krzaków czarnego bzu, a mianowicie z owoców. :) Kwiaty koniecznie zbierzcie w
słoneczną pogodę, zanim zaczną się osypywać i rzecz jasna, najlepiej - jak najdalej od ruchu ulicznego.
Od zebranych kwiatów oddzielamy zielone
łodyżki, które pozostawione mogą wprowadzić delikatną gorycz. Kwiaty
otrzepujemy z owadów i innych drobnych niepożądanych gości, po czym wkładamy do
naczynia. Obkładamy plastrami cytryny i całość zalewamy wcześniej
przygotowanym, ostudzonym wywarem z wody, cukru i cytryny.
Taką miksturę odstawiamy i
przechowujemy 3-4 dni. Następnie zlewamy sam syrop do
czystego naczynia (używając do tego gazy), w którym będziemy mogli przechowywać sporządzoną miksturę i przetrzymać aż nas dopadnie zimowe
przeziębienie. Ja przelałam dwukrotnie
tak, aby był czysty i klarowny. Pychotka! Spróbujecie sami!
SKŁADNIKI:
* kwiaty czarnego bzu (około 30 kwiatostanów),
* 2 kg cukru,
* 6 cytryn,
* 2 litry wody.
Do zdjęć pozuje nam szałowo ogromna osłonka z kloszem Wenecja, do kupienia w naszym sklepie: http://www.tendom.pl/products/taca-z-kloszem-wym-66-5x38-5x34-cm
Też robię i potwierdzam jego smak jest fenomenalny :)
OdpowiedzUsuńWow wspaniale, smakuje szałowo, osładza życie, a przy tym poprawia samopoczucie ;-)
UsuńPozdrawiamy ciepło Kasia i Monika
Oddzielić od łodyżek, czy to znaczy że te pojedyncze drobne kwiatuszki mają być luzem>?
OdpowiedzUsuńKwiatuszki razem, spójnie ale ważne żeby nie było zielonych długich pędów. To one mogą wprowadzić delikatny posmak goryczy. Maksymalnie jak się tylko uda proszę oddzielić kwiaty od łodyżek.
UsuńMam nadzieje, że się uda. Zachęcam do działania, syrop jest znakomity ;-)
Pozdrawiam Kasia
od kilku lat zawsze robimy i szybko znika ze spiżarki :-)
OdpowiedzUsuńNo tak zupełnie jak u mnie. Był i znikł, ale za moment będzie nowa dostawa ;-)
UsuńPozdrawiam Kasia
Przegapiłam sosnę, biegnę więc po bez!!
OdpowiedzUsuńOj u mnie sosna dopiero cięta. Będę działać.
UsuńKwiaty bzu u nas jeszcze na drzewach.
Zachęcam ciepło do działania.
Pozdrawiamy Kasia i Monika
fajnie tutaj u Ciebei :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa. Pozdrawiamy Kasia i Monika
OdpowiedzUsuńU mnie syrop nigdy zimy nie doczekał :/ Rozcieńczony wodą jest niesamowicie orzeźwiającym napojem w upalne dni. Polecam przepis mojej mamy: 1,5 l wody gotuję z kilogramem cukru, gdy syrop przestygnie dodaję sok z jednej cytryny oraz sto kwiatostanów bzu. Odstawiam na trzy dni, następnie odcedzam syrop przez gazę do czystego naczynia, dodaję sok z drugiej cytryny i gotowe! Jutro wypróbuje Wasz przepis :) Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńGood post. I learn something new and challenging on sites I stumbleupon everyday.
OdpowiedzUsuńIt's always useful to read through content from other writers and practice something
from their websites.
Also visit my homepage - pasajes baratos a peru